Blog Dariusza Lipińskiego

Archive for Maj 2022

Rosyjska eurokorupcja

leave a comment »

Jeszcze w lutym redagowana przez laureata Pokojowej Nagrody Nobla Dmitrija Muratowa rosyjska „Nowaja Gazieta” (po agresji Rosji na Ukrainę zmuszona do zawieszenia działalności) opublikowała listę czternastu nazwisk zachodnich polityków zatrudnionych w największych rosyjskich spółkach akcyjnych. Najsłynniejszy przypadek to, oczywiście, były kanclerz Niemiec Gerhard Schröder, jedna z najbardziej odrażających postaci w zachodnioeuropejskiej polityce w ostatnich dziesięcioleciach, człowiek, który na kilka tygodni przed opuszczeniem urzędu kanclerskiego podpisał z Rosją umowę o budowie pod dnem Bałtyku Gazociągu Północnego, a wkrótce potem objął posadę w kontrolowanym przez Gazprom konsorcjum Nord Stream. Ostatnio zasiadał w radzie nadzorczej koncernu Rosnieft oraz kandydował do rady dyrektorów Gazpromu. Jego oficjalne dochody z tytułu tych zajęć wyniosły w ubiegłym roku blisko milion euro. Putin potrafi być wdzięczny.

Ale Schröder to nie jedyny przypadek korupcji na najwyższym szczeblu. Były premier Francji François Fillon (Zarubieżnieft, petrochemiczny gigant Sibur), były kanclerz Austrii Wolfgang Schüssel (Łukoil), była minister spraw zagranicznych tego samego kraju Karin Kneissl (Rosnieft), były premier Finlandii Esko Tapani Aho (Sbierbank) – to nazwiska kolejnych zachodnich polityków figurujących na listach płac rosyjskiego zbrodniarza.

Jak działa taki mechanizm opisywał francuski „Le Journal du Dimanche” z 13 lutego w artykule zatytułowanym „Były kanclerz Gerhard Schröder stał się rosyjskim agentem w SPD”. Tygodnik zwracał uwagę na ciągle wielkie wpływy Schrödera w tej partii wywierane, między innymi, poprzez takich polityków, jak współprzewodniczący, a wcześniej sekretarz generalny SPD Lars Klingbeil, były koordynator rządu niemieckiego (za rządów Angeli Merkel!) do spraw współpracy „społeczeństw obywatelskich” Niemiec, Rosji i byłych republik sowieckich Johann Saathoff oraz były przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz, kierujący dziś think tankiem socjaldemokratów. Według gazety Schröder kontroluje też potężną organizację SPD w Meklemburgii – Pomorzu Przednim, gdzie działa finansowana przez Gazprom i kierowana przez zaufanego człowieka Schrödera fundacja, której celem – zdaniem tygodnika „Der Spiegel” – jest gromadzenie środków „na czarną godzinę”, to jest na wypadek nałożenia sankcji na Nord Stream 2.

Napaść Rosji na Ukrainę pokazała, jak opłacalna dla Putina była inwestycja w zakup tych wszystkich skorumpowanych kukiełek. Trzeba pamiętać, że były one kiedyś najważniejszymi osobami w swoich krajach i – jak Schröder – swoje budowane latami sieci wpływów mają do dzisiaj. Fakt, że po wybuchu wojny Fillon i Aho mieli z posad u Putina zrezygnować (zachłanny Schröder skrupułów nie odczuwa i wciąż bierze rosyjskie pieniądze) dla istnienia tych sieci nie ma żadnego znaczenia. Schröder, Fillon oraz duet Schüssel-Kneissl – i już wiemy dlaczego to właśnie Niemcy, Francja i Austria blokują sankcje, są w Europie trojańskimi końmi ruskiego satrapy i naciskają na prezydenta Zełenskiego, aby dostarczył jakiegokolwiek pretekstu (od zawieszenia broni po ustępstwa terytorialne) dla wznowienia geszeftów z Rosją. Oczywiście działają też inne czynniki: tradycyjna francuska rusofilia, głębokie zinfiltrowanie Niemiec przez Rosję (jak to przygotowywano, można przeczytać w książce Catherine Belton „Ludzie Putina”), a może nawet niemiecki i austriacki syndrom sztokholmski w stosunku do „wyzwolicieli” z okresu II wojny światowej. Zatem Schröder, Fillon, Schüssel czy Kneissl to tylko wierzchołek góry lodowej. Jeśli Putina stać było na zakup kanclerzy, premierów i ministrów, strach myśleć, na ilu parlamentarzystów, publicystów, „uczonych” czy celebrytów może dziś liczyć.

Written by Dariusz Lipiński

20/05/2022 at 20:33

Napisane w Bez kategorii